Kiedy przyszło jej spędzić samotną noc w akademiku nie spodziewała się, że będzie miała koszmary. Oczywiście wolała spać z Kastielem, lecz nie można mieć wszystkiego.
Położyła się więc do łóżka długo nie mogąc zmrużyć oka. Wszystkie dziewczyny - współlokatorki już smacznie spały. Aż je w myślach za to przeklinała. Bowiem ona nie mogła.
Kiedy w końcu zapadła w ramiona Morfeusza zaczął się jeden z wielu koszmarów które miały nastąpić.
Była uwięziona w mosiężne kajdany. Tak ciężkie, że ledwo je sama unosiła. Znajdowała się w brudnej, zaszczurzonej, ciemnej celi. Nie widziała nawet czubka własnego nosa.
Każdy szmer budził w niej strach tak wielki, że aż podrygiwała.
Nagle cela się otworzyła i usłyszała ciężkie kroki. Ktoś szarpnął ją za ramię na krótkie nogi i powiedział krótko:
- Idziemy - Grubym tonem głosu. Nawet nie wiedziała któż to może być więc posłusznie szła. Nadal milcząc ze strachem w oczach.
Którego zapewne nikt nie mógł tu zobaczyć.
Często słyszała tylko jęki innych którzy byli tu tak długo, że aż szczury zaczęły ich zjadać. Ciała niemyte od wielu lat.
Te krzyki były dla jej uszu męczarnią. Z jednej strony cieszyła się, że gdzieś idzie, a z drugiej nie wiedza ją płoszyła.
Wciąż ciągnęła ją obślizła ręka przez tunele. Brzydziła się tej dłoni.
Nagle otworzyły się drzwi i poraziło ją jasne światło. Nie widziała go od kilku dni więc bardzo bolało.
Kiedy oczy przyzwyczaiły się do jasności mogła spojrzeć na mężczyznę który ją wlókł.
Od razu tego pożałowała bo serce aż podskoczyło jej do gardła. Facet był zielony, miał skośne oczy. Kompletny brak włosów a całe jego ciało pokrywała zielona maź. Dlatego dłonie były tak śliskie.
Próbowała się wyrwać, ale to na nic... Panicznie rozglądała się wokół. Widziała coraz to dziwniejszych "ludzi". Jeden miał macki zamiast włosów i był fioletowy. Drugi niebieski miał łuski zamiast skóry. Błyszczały się jak brokat. Zauważyła kilka centaurów z łukami i innych z błonami między palcami jak u żaby. Byli też tacy którzy posiadali ogony. Przeróżne ogony. Z kolcami, puchate i te gładkie. A najzabawniejsze jest to... Że nikt nie miał normalnego zabarwienia skóry.
Wszyscy byli zarazem nieludzko piękni a jednak obrzydliwi. Wszystko sobie tu przeczyło.
Zauważyła również, że rozpalili ognisko. Tańczyli wokół niego i odśpiewywali różne modły. Nie znała ich języka.
Widziała, że pośrodku paleniska był posąg jakiegoś Bożka. Widocznie do niego się modlą...
Po chwili zza posągu wysunęła się nieziemsko piękna para.
Mężczyzna był cudowny. Był koloru jasnego fioletu o czarnych włosach jak i oczach. Miał szpiczaste uszy jak u Elfa, lecz nie było widać zbytnio po nim wieku.
Kobieta o dziwo była normalna. Jak człowiek... I zadziwiająco do niej podoba. Te same oczy, włosy, usta... Wyglądała jak ona za kilka lat.
Jednak mężczyzna wydawał się być mocny, odważny, zadziorny i strasznie pewien siebie. Natomiast kobieta odwrotnie. Swoją postawą reprezentowała zagubienie, strach przed partnerem, i całkowite wycofanie.
Nim się zorientowała już obleśny zielony glut. Jak go nazwała...Zaczął ją ciągnąć w stronę ognia. Wszyscy się cieszyli... Nawet fioletowy o
szpiczastych uszach. Tylko nie ona i kobieta... Jedyna normalna jak zaczęła na nią mówić w myślach.
Próbowała na darmo się wyrwać bo kiedy już prawie się udało dostała tak od gluta w twarz, że straciła przytomność.
Obudziły ją duszności, gorąco, pieczenie całej skóry i smród palącego się ciała... Bowiem to ona się paliła. Została przywiązana do posążka
i już lizał ogień jej ciało, włosy. Spanikowana ze strachu i bólu krzyczała. A oni dalej wokół tańczyli trzymając się za ręce.
Obraz jej się rozmazywał przez łzy w oczach, dym i panikę. Widziała tylko splatających się ludzi w całość.
Oraz wciąż tą parkę. Przybitą kobietę i szczęśliwego, uśmiechniętego od ucha do ucha Elfiego faceta.
Nagle on rzekł.
- Nie bój się moja córko... To dla dobra nas wszystkich. Twoje poświecenie jest darem.
Uśmiechnął się chytrze, a ona wyrwała się ze szponów snu.
Ledwo mogła złapać powietrze w płuca które bolały. Gardło paliło, skóra piekła jak diabli.
Odsunęła rąbek piżamy i okazało się, że miała zaczerwienienia na skórze...
Czyżby to działo się na wpół na jawie ? Wiedziała tylko tyle... że już dzisiaj nie zaśnie.
świetne :D czekam na więcej ;p
OdpowiedzUsuńStarałam się wyeliminować wszystkie błędy. Jak coś ominęłam to przepraszam :P
OdpowiedzUsuńjak dziwnie... ale dobree
OdpowiedzUsuń