Nieznana postać:
Czasem przyszłość można zmienić, gdy nie wpłyną zbytnio na wiele wydarzeń naraz, ale są też stałe punkty w czasie, których zmienić nie wolno. Zwykle jest to śmierć, ale czy nie jest to sprawiedliwe, gdy dobra istota przeżyje, a zła zginie? Tak naprawdę obie te istoty zasługują na życie, ale trzeba podjąć decyzję.
June:
-Co Ci się stało?-Spytała Rozalia. Znów miałam ten sam sen i znowu obudziłam się poparzona.
-Robiłam sobie herbatę i wylał się na mnie wrzątek-skłamałam.
-Boże, boli? Musimy jak najszybciej iść do lekarza!-Zaczęła panikować
-Troszkę. Poboli, poboli i przestanie. Nie potrzeba lekarza-Zaprotestowałam.
-Skoro ona tak twierdzi, to zostaw ją.-odezwała się Violetta. Zwykle była smutna lub zamyślona. Teraz ma te obie cechy naraz.
-Ma iść do lekarza i koniec!-Uparła się Rozalia. Tylko, że o tych poparzeniach wiedzą tylko one. Nawet brygadzie KK (Kev i Kastiel) o tym nie powiedziałam.
-Ok, ale nikomu o tym nie mówcie. Nie chcę, aby mnie wyśmiali, że sobie herbaty nie potrafię zrobić-dodałam wiedząc, że przegrałam
-Ale to nie wstyd-Pocieszała mnie Roza jednocześnie delikatnie zakładając mi płaszcz.
-Proszę-Powiedziałam błagalnym tonem.
-Dziękuję-Zaśmiała się Roza.-Dobra obiecujemy-uśmiechnęła się
Gdy wychodziłam wydawało mi się że słyszę coś co kończyło się na "...za siebie". Może patrz za siebie, albo Uważaj NA siebie. W każdym razie szłam dalej.
Violetta:
Obmyśliłam plan. Zdobędę jakieś plusy u Kastiela. Jak powiem jaka nieogarnięta jest jego była. Może to i głupi plan, ale nie mam nic do stracenia.
-Tak?-Spytał
-Hej, tu Viol-Odpowiedziałam lekko uśmiechając się do telefonu.
-O, hej.-Powiedział zdziwiony.-Coś się stało? Zwykle nie dzwonisz.
-Męczy mnie jedno pytanie. Jak mogłeś być z June parą?-Zaśmiałam się
-niezupełnie byliśmy parą. A co się stało??- W jego głosie było słychać rozdrażnienie, ale i ciekawość.
-Poparzyła się wodą z czajnika, a przynajmniej tak powiedziała. Mimo, że nawet nie miała uszykowanych ziół na herbatę. Nieco dziwne, ale ma ładnie poparzoną skórę, jakby z 10 litrów wody gotowała-Parsknęłam śmiechem.
-Gdzie ona jest?-Spytał szybko. Był przejęty.
-Poszli do najbliższego lekarza, ale....
Nie skończyłam, bo w tej chwili się rozłączył. Chyba zyskałam tylko plusy w byciu jego kumpelą.
Kas:
Biegłem jak na połamanie nóg. Do niej. Mógłbym sobie dać z nią spokój. Tyle podchodów, aby mnie znienawidziła i co? Niedługo zacznie mieszkać u mnie! Gdy doszedłem do szpitala spytałem o poparzoną dziewczynę. Odesłali mnie na SOR. Czyli, aż tak źle. Siedziałem pod drzwiami i słuchałem.
-Niech pan jej coś powie! Ona nie rozumie powagi sytuacji. Ledwo ją tu zaciągnęłam. Powinna tu sama przyjść. Niech jej pan coś powie!-Krzyczała jakaś dziewczyna, a June..Tak, jej śmiechu nie zapomnę...Śmiała się z niej.
-Spokojnie. Nie jest osobą pełnoletnią i nie może sama się wypisać-Zapewnił ją lekarz
-Jest nieźle wygadana, co?-wszyscy się zaśmiali-Doktorze, jestem w stanie sama się poruszać. To lekkie poparzenie. Poza tym nie lubię igieł-Mówiła spokojnie June
-No dobrze. Żadnych igieł, ale zostawię panienkę na obserwacji.
Przypuszczam, żeby ciągnęła to dalej, ale wszedłem ja.
-Kastiel?-Spytała zdziwiona
Tak. Nie mów nic. Viola mi powiedziała.-Wiedziałem z jej miny o co chcę spytać.
-Proszę państwa-odezwał się lekarz-Tylko jeden odwiedzający.
-To ja już pójdę. Trzymaj się kochana ciepło-powiedziała dziewczyna, po czym przytuliła June.
Gdy poszła zostaliśmy sami.
-A teraz powiedz mi co się naprawdę stało.-Powiedziałem spokojnie
-Nie-Powiedziała nie patrząc na mnie.
-Proszę-Ta niewiedza mnie bolała. Tak bardzo pragnąłem jej pomóc...
-Płonęłam-Tylko to powiedziała i po chwili już płakała. Przytuliłem ją i dostałem jakby falę energii. Widziałem straszne obrazy. Urywały się wraz z rzutem do ognia. Nie wiem co to było, ale dowiem się. Za wszelką cenę.
No super po prostu , czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńTo się robi naprawdę dziwne XD
OdpowiedzUsuń