June:
Czemu on to zrobił? To zabolało niczym igła przy pobieraniu krwi u laborantki sadystki. Ciekawe jak będzie się zachowywał obok mnie. Pewnie będzie udawał, że nic się nie stało. Co za drań! Mam ochotę się komuś wypłakać, ale nie mam komu. Iris mieszka 15 kilometrów stąd, a motor mam w garażu. Do tego czasu wypłakałabym się 3 razy i skończyłaby mi się sól w organizmie do produkcji łez. Muszę jakoś do przeboleć, wyjaśnić z nim. Może to była zwykła rozmowa, może to był zwykły przytulas? Chociaż sposób w jaki na niego patrzyła... Nie. June ogarnij się. Pójdziesz teraz grzecznie do pokoju i przywitasz się z współlokatorami. A może pomogą mi jakieś środki nasenne?Nic tylko się zastrzelić. Jakkolwiek nieadekwatne były te słowa do ostatnich zdarzeń. Pokój 15. To tutaj. Witaj nowe życie. Nadchodzę.
Kas:
Zastanawiałem się nad miejscem gdzie zabiorę Violette. (Tak chyba miała na imię) na spotkanie, tak aby June zauważyła, gdy nagle mnie oświeciło. Przecież ona mieszka w akademiku! Akademik ma dziedziniec i piękną roślinność. Tam mnie musi zobaczyć. O nie, zaraz będzie pora lunchu. Pobiegłem szybko przed szkołę, aby się nie spóźnić. Jeszcze jej nie było. Lepiej, żeby nie myślała, że ją wystawiam, czy coś.
Nagle ze szkoły wyszła spora grupka uczniów. Miałem szczęście, że była ona charakterystyczna i miałem dobry wzrok, bo miałbym problem. Podeszła do mnie i zapytała:
-To dokąd idziemy?-Była dziwnie podekscytowana
-Jest w akademiku dziedziniec z przepiękną roślinnością. Jest tam na przykład niebieski eukaliptus, albo krzaki dzikich róż-uśmiechnąłem się do niej z najładniejszym jaki mnie było stać uśmiechem.
-Widziałam je na google. Są piękne. Wiem, gdzie jest akademik, ale w środku pewnie się zgubimy-powiedziała smutno.
-Nie bój nic. Damy sobie radę, tym bardziej, że ja tam kiedyś tymczasowo mieszkałem.
-Długo tam byłeś-Zapytała z ciekawością
-Tydzień. Za długo zajmowała mi droga tamtymi korytarzami do szkoły-Powiedziałem z lekkim żartem
-Ale mnie pocieszyłeś-dodała zrezygnowana
-Nie martw się, może trafisz na lepszy pokój. Poza tym podobno zrobili jakieś przejście do szkoły-pocieszyłem ją
- Jeszcze nic takiego nie odkryłam-powiedziała lekko się zamyślając
-Nic dziwnego... W końcu dopiero co tu przyjechałaś, Violette.-uśmiechnąłem się
-No tak, masz rację-powiedziała, po czym lekko się rozpromieniła
- Nie ma na co czekać. Chodźmy.- Dodałem udawając entuzjazm
June:
Poczułam się jak bym się wprowadzała do nowego domu z Kevem. Łóżka do wyboru, ale same różowe. Naprawdę? A jeśli je przemaluję to będzie dewastacja mienia szkoły? Pewni tak. No trudno. Zajęłam łóżko które nie miało wokół żadnych bagaży. Nagle usłyszałam otwieranie się drzwi. Stała w nich dość ładna białowłosa dziewczyna. Chyba była o mnie starsza ode mnie. Zagadałam pierwsza. Musiałam w końcu z nią mieszkać.
-Hej, mam na imię June, a Ty?-Zapytałam z niepokojem jak zareaguje
-Siemka, mam na imię Rozalia. Ty jesteś ta nowa. Nie martw się. Pokażę Ci szybką drogę do szkoły. Na pewno się zaprzyjaźnimy-Łał. Wygadana bestia.
-Jasne, czemu nie. Powiesz mi gdzie tu jest łazienka, stołówka i co najważniejsze: ZASIĘG.-Spytałam błagalnym tonem
-Nie ma problemu.- Po czym opowiedziała mi, że stołówka jest na parterze, a łazienka na pierwszym piętrze. Dowiedziałam się też że 1 w naszym numerze pokoju było numerem skrzydła. No to ładny labirynt nam się szykuję. Zasięg był tylko w pokojach nad czym ubolewałam, bo w korytarzu są rury, czy coś takiego. Ale mamy też dziedziniec, na który Rozalia z chęcią chciała mnie zaprowadzić. No to w drogę.
Violett:
Kiedy szli w stronę dziedzińca rozglądała się w różne strony niby to chłonąc krajobrazy nowego miejsca lecz tak naprawdę co chwilę kątem oka
obserwowała mężczyznę. Zauroczył ją praktycznie w jednej chwili ale to może być również sprawką tego, że Violett szybko się zakochiwała.
Wystarczyła krótka rozmowa aby zgubiła dla kogoś głowę...Lecz nie była ladacznicą. Co to, to nie.
Kastiel w pewnym momencie zorientował się, że Kobieta prawie nie odrywa od niego oczu.
- Brudny jestem ? - Zażartował.
- Nie, niee...Ja tylko tak...- Zaczęła się jąkać dziewczyna zakłopotana tym, że chłopak to odkrył.
- Spokojnie, żartuję tylko. - Uśmiechnął się pod nosem. Kiedy się w niego wpatrywała oznaczało to, że jego plan działa.
- Już jesteśmy całkiem niedaleko. Może mi opowiesz coś o dawnej szkole ? - Zapytał tym razem naprawdę ciekawy.
- Jestem z London general secondary school. Naprawdę nudna szkoła...Tam nauczyciele nie mają żadnej pasji w prowadzeniu lekcji i ani krzty
kreatywności - Oburzyła się jak na artystkę przystało.
- Tutaj nie zaznasz nic równie szczególnego. - Zaśmiał się pod nosem Kastiel.
W pewnym momencie przekroczyli bramy dziedzińca. Od razu otoczyła ich przyroda.
Mężczyzna złapał za dłoń Violett a ta splotła palce z jego palcami. Pociągnął ją w kierunku płaczącej wierzby. Kiedy odsunął jej długie pnącza
ich oczom ukazała się ławeczka.
Puścił jej dłoń i usiadł na niej po czym poklepał miejsce obok aby ona również usiadła co też później uczyniła.
- Romantyczne to miejsce... - Zaczerwieniła się.
- Staram się, Violett - Uśmiechnął się łobuzersko w jej kierunku po czym lekko objął ją jedną ręką w talii.
Dziewczyna zaniemówiła jakby była zaczarowana. Ten gest lekko wytrącił ją z równowagi.
Kastiel powoli zaczął się do niej przysuwać i już miał się pochylić ku złożeniu pocałunku na jej ustach gdy...
June:
Szła na dziedziniec obok trajkoczącej nowo poznanej koleżanki Rosalie. Nawet nie słuchała jej monologu. Jej myśli wciąż zajmował Kastiel...
I ta nowa ! Wyrzuciła tą myśl jak tyfus.
Nagle z jej kłótni myśli wyrwała ją dziewczyna.
- I co ? Jak myślisz ? - Zapytała rozentuzjazmowana Rozalia.
- Ee...Tak, to jest świetne - Pokiwała głową oszołomiona June.
- Jakie to ? TO ? Chyba on, June ! Opowiadam Ci od 15 minut o Leo ! - Zbulwersowała się.
- Przepraszam...Zamyśliłam się. - Skarciła się w myślach June.
- Zauważyłam ! - Obruszyła się ponownie. - Zresztą nie ważne. Już jesteśmy na dziedzińcu !
June rozejrzała się po okolicy. Normalnie może i by powiedziała, że jej się podoba ale po tamtej sytuacji wszystko widzi w szarych kolorach.
- Może być - Mruknęła jakby sama do siebie.
- Jesteś jakaś dziwna, nowa - Skwitowała Rozalia.
June skierowała wzrok na wierzbę i zza jej pnączów spostrzegła Kastiela i Violett. Nie wie co nią wtedy pokierowało ale nie czekając na Rozalie
która i tak po zorientowaniu się reakcji June pobiegła za nią odsłoniła pnącza i ujrzała prawie całującą się parę.
Zmrużyła oczy kiedy zyskała pewność że ta para to Kastiel i Violett.
- Nie przeszkadzam ? - Warknęła June.
Kastiel niechętnie odwrócił na nią wzrok.
- W zasadzie to przeszkadzasz. Nie widzisz co robimy ? - Powiedział leniwie Kas.
- Aż za dobrze... Pocałujesz ją i porzucisz jak mnie aby móc upolować inną ? - Zapytała z udawaną słodyczą.
Na co on zareagował śmiechem a Violette czuła się zdezorientowana.
- Możesz dać nam chwilę prywatności ? - Udawał niewzruszonego poprzednim zdaniem.
Upokorzona jego śmiechem i arogancją June odwróciła się na pięcie i szarpnęła Rozalie za nadgarstek aby ruszyła się z miejsca.
- Dałaś się pocałować temu Kastielowi ? Nie wiedziałaś, że jemu nie można ufać ? - Powiedziała z lekką nutą drwiny Rozalia.
- Nie mam zamiaru rozmawiać na temat tego niedorozwoja. - Wycedziła przez zęby urażona dziewczyna powstrzymując łzy.
- Oh... Jeszcze za dużo to ty się nie nauczyłaś. - Skwitowała Rozalia i dziewczyny wróciły z powrotem do szkoły.
Ciekawe jak to się potoczy . :D Mam nadzieję , że Kastiel zachowa się jak prawdziwy mężczyzna i powie prawdę June . ;p
OdpowiedzUsuńPS. świetny rozdział <3
Wpierw życie bohaterki jeszcze bardziej wywrócimy do góry nogami xd
UsuńJeszcze bardziej ? xD nie mogę się doczekać . ;p biedna June ,musi tyle przechodzić . xDD
OdpowiedzUsuńwiesz co ja też pisze opowiadanie o słodkim flircie . ;p jakbyś chciała to możesz przeczytać ;p może początek jest troche dziwny , ale mam w planie kilka ciekawych rzeczy . xDD : http://inna-historia-slodkiego-flirtu.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPS. kiedy będzie następny rozdział ? XD
NA pewno przeczytam, ale jutro najwcześniej, bo umieram, a tu trzeba jeszcze rozdział napisać XD Dzisiaj, albo jutro, nie ma bata ;)
UsuńJak to umierasz? O_o ?
OdpowiedzUsuń