Wróciłam do domu wieczorem, ponieważ przeszukałam sklep meblowy w poszukiwaniu nowych mebli dla Keva Inaczej by mnie zabił. Pod moim domem było głośno. Za głośno. No tak. Kevin znów urządził imprezkę. podeszłam do furtki, ale zagaiła mnie blond peruka.
-CO TY TUTAJ ROBISZ?!
-Eeee........mieszkam?
Tak, jasne, bo Ci uwierzę.-zołza-tu mieszka jedno z najlepszych ciach w mieście i chcesz się wbić- burkneła
-mój brat to najlepsze ciacho w mieście? Super-mój ton głosu przekazał, a raczej próbował przekazać, że mam ją głęboko w dupie, ale niestety, blondi jest tępa.
-Twój brat? Dobre sobie. O, idzie. Zobaczymy jak się ośmieszysz?-dodała z iskierką w oczach.
-Kev, co tu się dzieje-dodałam z wkurzeniem, aby pojął, że mi się to nie podoba.
-Imprezkę kochana, imprezkę-odpowiedział z radością na twarzy-a Tobie mówiłem, że ona nie żartuje. Gdybyś mnie słuchała miałabyś nos sprawny.-warknął do bondi. Dopiero teraz zauważyłam. Ozdóbke ma ładną.
- Wybacz, nie usłyszałam skarbie.-WTF? Zna go jeden dzień i już skarbie? Spoko.-Tylko weź wyproś tego karate mistrza, aby nikogo nie skrzywdziła-oczy kota ze shreka i wredny uśmieszek. Wkurwiające połączenie.
-Po 1 nie jestem twoim skarbem, po 2 ona tu mieszka, a po 3 prędzej wyproszę Ciebie niż ją.
-Jesteś wyjątkowo miły-uśmiechnęłam się
-nie przyzwyczajaj się-odwzajemnił uśmiech
-dobra, jakoś wytrzymam jej towarzystwo-wtrąciła się blond
-nie, masz wyjścia- warknął Kev, po czym weszliśmy do domu
Nie był zadowolony, że przyszły niektóre osoby, ale jak wszyscy, to wszyscy. Popatrzyłam na pokój i zaciągłam brata do kuchni.
-kto będzie??-spytałam pospiesznie
-wszyscy
-sprecyzuj-nalegałam
-twoją kochana Iris, Nataniel, blondi z koleżankami, Jadę, Dake, Dajan, Lys, Roza, Viola i twój ukochany Kastiel-zaczął całować powietrze.
-odczep się-warknełam
-ją po prostu dbam o twoją przyszłość
-przyszłość? Dbasz o moją przyszłość? To po co te przeprowadzki? Po co tak uciekamy? I tak nas znajdą.-dodałam już spokojniej z delikatnymi łzami w oczach.
-Chcesz żyć? Musisz się co jakiś czas wyprowadzać i ciszej-poprosił-Dość mnie denerwuje, że Iris wie kim jestem.
-Od Iris precz-warknęłam
-Już nic nie mówię. Skończmy temat
-Tak, to najlepsze wyjście-dodałam-Aha, i ja nie biorę udziału w tej całej szopce.
-W imprezie?
-Bingo.
Jak chcesz-dodał z obojętnością.
Weszłam do salonu. Wszyscy patrzyli się na mnie, to na Amber i wpadali w śmiech. No na litość. Niech już o tym zapomną.
-Kto chce działkę? Ja stawiam.-Znaczna część szkolnego społeczeństwa ruszyła z prędkością światła do Keva. Boże, za co? Ja tylko podeszłam do szafki w której przechowywałam wzmacniacze (prezent od Keva) i papierosy.
-A Ty Bruce Lee nie weźmiesz-już mi dali ksywkę? No zajebiście. Jeszcze do tego Nataniel patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem. Nie dziwię się. Najpierw uszkodziłam mu siostrę, a teraz namawiają mnie do ćpania.
-Nie biorę takich gówien i nie mów tak do mnie-warknęłam, po czym wzięłam paczkę fajek. Paliłam zwykle wtedy gdy byłam wkurwiona.
-A co bierzesz?-Nie dawał za wygraną. Blond kołek z tatuażem. Chyba Dake.
-Raczej daję. Wpierdol.-bo kłótni z Kevem byłam na skraju wytrzymałości psychicznej
-Siostra, chyba nie chcesz przypadkiem grać. Zagłuszysz nam muzykę!
-Bez wzmacniacza nie ma takiej opcji-próbowałam się uspokoić
Impreza trwała w najlepsze, wypiłam jeden maks dwa drinki i już chciałam iść na górę, gdy podszedł do mnie Kastiel.
-Na czym grasz?-Spytał nagle Kastiel
-Na gitarze elektrycznej-spłonełam rumieńcem
-ja też. Ulubiona piosenka?
-Korn "Counting on me"-odpowiedziałam szybko.
-zagrasz?-Kastiel lekko się uśmiechał
-nie, wybacz
-dlaczego-nie dawał za wygraną.
-bo troszkę się mylę-znowu spłonełam rumieńcem.
-Pomóc Ci?
June, myśl. Sam na sam z chłopakiem który nie wiesz co Ci zrobi, czy z tym towarzystwem. Kastiel zauważył że się długo zastanawiam, więc sprowadził mnie na ziemię.
-To jak?
-byłe jak najdalej od tego towarzystwa.
Wezmę wódkę. Będzie Ci się lepiej grało-uśmiechnął się i zanim zdążyłam coś powiedzieć zniknął mi z oczu
No to się wkopałam. Jak za dużo wypije to nie panuje nad sobą i władają mną emocje. Jak się nie napije to będzie wtopa. Rozmyślając doszłam do pokoju i wyjęłam gitarę. Rzuciłam się na łóżko i usłyszałam kroki na schodach.
P.s. Wróciłam na dobre XD
Świetne , świetne . :D
OdpowiedzUsuńNo ja też wróciłam na dobre. przepraszam, że nie śledziłam historii ale nie miałam fazy na czytanie. Odpokutuje to zaczynając od tego momentu czyli trochę się cofnęłam ( bo nie pamiętam gdzie skończyłam XD)
OdpowiedzUsuń