Obudziło mnie
szarpnięcie Kevina
-Co jest?!-zapytałam
lekko wkurzona, bo nienawidziłam jak mnie ktoś budzi.
-Wstawaj, bo się
spóźnisz do szkoły-powiedział szybko Kev
-Przecież jest 8. Mam
jeszcze trochę czasu-przeciągłam się na łóżku.
-Nie, nie masz, bo w tym
mieście lekcje zaczynają się od 9, ale mam dobrą nowinę.
-Jaką?-zapytałam powoli
wstając z łóżka
-Niedługo przywożą mi
samochód.-powiedział dumnie Kevin
I to jest ta wielka
nowina?-powiedziałam z irytacją w głosie
Kevin tylko strzelił
focha i poszedł na dół, a ja ubrałam się w czarne rurki i t-shirt z nazwą
wykonawcy heavy-metalowego „Korn“ i uczyniłam to samo. Na śniadanie była
jajecznica. Uwielbiałam ją. Po smacznym posiłku weszłam na „mapy Google“ w
telefonie i zobaczyłam trasę do szkoły. Już miałam wyjść, ale cofnęłam się i
zapytałam Kevina:
-A ty nie idziesz?
-Nie. Muszę pozałatwiać
pewne „sprawy“, ale wpadnę póżniej.-uśmiechnął się lekko
-Ja chcesz-
odpowiedziałam, ale wiedziałam już, co się szykuje.
Znowu diluje!-pomyślałam
w duchu.
***
Zamartwiałam się o to,
co Kev zamierza. Pomyślałam, że niedługo znowu przeprowadzka. No trudno.
Stanęłam na dziedzińcu szkoły i zmierzyłam wzrokiem każdy jej kąt.
-Za różowo jak dla
mnie-stwierdziłam z obojętnością
-Fakt. Lepsze by były
ciemniejsze. Jak się nazywasz?
Wystraszyłam się i
powoli obróciłam. Chłopak (na oko 170) dobrze zbudowany. Jego włosy były koloru
czerwonego. Podobał mi się. Po chwili przerwał niezręczną ciszę.
-Co się tak na mnie
patrzysz?-powiedział
-A nic, tak jakoś się
zamyśliłam-próbowałam uniknąć prawdziwej odpowiedzi, a on uśmiechnął się
szyderczo
-Może wreszcie się
przedstawisz.?-ponaglał chłopak
-Ju....June, a Ty?-spytałam
lekko przestraszona
-Kastiel. Co taka
wystraszona?-zapytał
-Ja......Ja muszę
iść-spóściłam głowę i poszłam w kierunku szkoły
-Im mniej ludzi wie coś
o mnie tym dłużej mogliśmy zostać w mieście-odpowiedziałam na pytanie Kastiela
w duchu. Szkoła wewnątrz była jeszcze większa. Bez trudu bym się tu zgubiła,
gdyby nie Chłopak, o którego odbiłam się tak, że wylądowałam na podłodze.
-Cześć, Niegdy Cię tu
nie widziałem. Jak się nazywasz?-spytał spokojnym tonem
Czy wszyscy się zmówili,
żeby się pytać kim jestem? Chłopak na którego wpadłam miał blond włosy i
niebieskie oczy. Ładnie mu nawet było.
-June-odpowiedziałam po
chwili.-A Ty?
-Jestem
Nataniel.-uśmiechnął się-Ty jesteś ta nowa?
-Tak. Jest jeszcze mój
brat-uśmiechnęłam się lekko
-Ach tak. Jestem głównym
gospodarzem w tej szkole. Masz wniosek do teczki i zdjęcia?
-Jaki wniosek?-zapytałam
nie kryjąc zdziwienia.
-Ze zgodą rodziców-dodał
z uśmiechem
Mi wcale nie było do
śmiechu. Nie znałam ich. Zdołował mnie tym. Gdy zobaczył, że zrobiłam się blada
zapytał z zaniepokojeniem.
-Nic Ci nie jest?
-Ja…… nie znam rodziców-posmutniałam, a z oczy zaczeły mi się moczyć od łez
-Ja…… nie znam rodziców-posmutniałam, a z oczy zaczeły mi się moczyć od łez
Do chłopaka doszły moje
słowa. Zmieszał się i przeprosił za tę wzmiankę o rodzicach. Gdy zobaczył moje
łzy kazał mi poczekać na niego. Nienawidziłam gdy obca osoba mi rozkazuje.
Wybiegłam z powrotem na dziedziniec. Znalazła drzewo w oddali i usiadłam pod
nim płacząc ile popadnie. Nagle czyjś cień zasłonił mi słońce.
-To moje
drzewo-powiedział znany mi głos
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWięc to opowiadanie jest niesamowite, zajebiste i nie wiem co jeszcze ! <3
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz naprawdę :)
Dzięki, właśnie zastanawiałam się czy ktoś to czyta, bo nie wiem czy dodawać dalej ;P
OdpowiedzUsuńPodoba mi się . ;p
OdpowiedzUsuń