piątek, 15 maja 2015

Rozdział XXXV "Niektóre rzeczy nadchodzą niespodziewanie i nie wiemy jak się zachować. Każdy boi się konsekwencji swoich czynów"

June:
Gdy wszyscy zasnęli wstałam, ubrałam się i wyszłam na dwór. Musiałam coś sprawdzić, a oni nie mogli przy tym być. Nie bałam się, że tamci mogą mnie dopaść znowu. Oberwali zbyt mocno, a poza tym szłam w przeciwną stronę. Udałam się w stronę dość wysokiej skarpy oddzielającej wodę i ląd. Szłam dość długo, ale wiedziałam, że będzie to ważne dla mojego życia. Ona chciała się spotkać i coś mi wyjaśnić, tylko jeszcze nie byłam pewna co.

Lys:
Kiedy wyszedłem żal mi się zrobiło w sercu. Jak można było zostawić tak niewinną duszę z tym złem wcielonym! Ale niestety na tą chwilę było to zło konieczne. A mogłem go zabić gdy miałem okazję. Nagle zadzwonił mój telefon.
-Musimy porozmawiać.-odezwał się jakże "miły" głos mojego ojca.
-O czym?-zapytałem spokojnie
-Obserwowaliśmy Cię!-powiedział zdenerwowany, no to mam przekichane.-Dlaczego go nie zabiłeś jak miałeś okazję??
-Bo obecnie był najważniejszy człowiek, a nie chęć mordu-odpowiedziałem wywracając oczami
-Obyś nie popełnił tego błędu ponownie-dodał ponuro i się rozłączył.
Obecnie nie obchodziło mnie to co on chciał. Bardziej mnie zastanawiało co June robi z Kastielem (przyp.au do Emi. Nie, to nie to o czym myślisz XD) i jak go poznała.

Kas:
Gdy się obudziłem jej nie było. Gdzie ona znowu polazła. Mam dziwne wrażenie, że ona ma gdzieś swoje zdrowie i nie chodzi mi o nos. Poszedłem obudzić Kevina, ale widok jaki zastałem sprawił, że wybuchłem śmiechem. Dwudziestoparoletni facet, który ssie sobie kciuka XD To był piękny widok. On tylko wymruczał:"Mamo, zjem to później, najpierw muszę psi psi". To już całkowicie padłem. Oj będę mu to wypominać, ale trzeba było go obudzić.
-Kevinku, Kevinku.-powiedziałem spokojnie, a on tylko bardziej ssał kciuka.-DOM SIĘ PALI!-krzyknąłem, a ten tylko oderwał się od łóżka z prędkością Barry'ego Allen'a.
-Powaliło Cię?! Czy Ty wiesz która jest godzina? Trzecia w nocy! Chłopie ogarnij się!-robił mi wyrzuty.
-June zniknęła. I...-spojrzałem na jego dłoń śmiejąc się pod nosem-...wyczyść kciuka-on tylko popatrzył się na mnie jak na wariata, a potem na swoją dłoń i chyba zrozumiał o co chodzi.
-Jeśli komuś powiesz  zabiję Cię.-powiedział lodowatym tonem
-Spokojnie, będę grzeczny jak aniołek-powiedziałem grzecznie, a on mruknął coś w stylu: "powieszę Cię i pokroję". Po piętnastu minutach wyszliśmy z domu i zaczęliśmy poszukiwania.

June:
Po prawie godzinie drogi dotarłam na miejsce. Stała tam. Była piękna. Po chwili wypowiedziała moje imię. Poznałam ten głos. To ona kazała mi uciekać wtedy, w szpitalu.
-Witaj. Już myślałam, że nie przyjdziesz.-rzekła nad wyraz spokojnie
-Wołałaś mnie, a ciekawość zwyciężyła-odpowiedziałam. Miałam tyle pytań, które mnożyły się i pozostawały bez odpowiedzi jak w The Evil Within.
-Nadchodzi wojna-jej ton głosu się nie zmieniał.-musisz wybrać stronę. Dobrą lub złą.
-Co to za pytanie? Oczywiście, że dobrą!-krzyknęłam z uśmiechem
-Trudne pytanie najdroższa. Twój chłopak należy do złej, a twoi przyjaciele do dobrej musisz wybrać.-powiedziała ze smutkiem
-Jak to? On jest przecież dobry! zmienił się.-robiłam jej wyrzuty.
-Ale jego krew się nie zmieniła. Poproś o pomoc ciocię Axę. Kiedyś była dobra, teraz niesie śmierć, ale zabija tylko tych co za bardzo przeszkadzają. Pomoże Ci. Też podejmowała podobny wybór-jej spokój mnie przerażał.
-Ile będzie ofiar?-spytałam już podłamana
-Dużo. Może zginąć tylko jedna strona, pomieszane lub wszyscy. Ale ktoś i tak wygra.-powiedziała, po czym skoczyła do wody. Gdy spadała usłyszałam tylko jedno słowo: "miesiąc".

Kev:
Nigdzie nie mogliśmy jej znaleźć. Wkurzało mnie to. Pierwszy raz żałuję, że Kas nie ma swoich mocy. Wracaliśmy już do domu, ale nagle zobaczyliśmy wracająca June. Myślałem, że ją ukatrupię!
-Gdzieś Ty była?!!-krzyknąłem
-Przewietrzyć się. Chodźmy do domu. Nadciąga sztorm.-nie zrozumiałem znaczenia jej słów. Nie było tu sztormu od bardzo dawna, jeśli w ogóle. Popatrzyłem się tylko na Kasa, a on na mnie. Coś się stało. Jej smutny ton głosu to mówił. Gdy weszliśmy do domu, ona wchodziła po schodach przybita, jakbyśmy jej psa utopili.
-Co się stało?-spytał Kas-I nie mów, że nic bo Ci nie uwierzę.-mówił poddenerwowany. Ona się na nas popatrzyła i szła dalej.
-June, powiedz coś. Cokolwiek-prosiłem ją nie mal błagając.
-Niemożliwy wybór-tylko tyle powiedziała tonem smutnym, a w niektórych momentach wypranym z emocji. Oboje z Kasem baliśmy się co to znaczy.

*********************************************************************************
Wybaczcie za dużo szkoły, a jeszcze Kazali mi wymyślić wzór na potęgowanie do 2 i 3.
do 2 potęgi już mam, ale do 3 gorzej. Ciężko ogarnąć wzór, który nie składa się z x^3=x*x*x, a wiem tylko, że różnica różnicy różnicy (jakkolwiek to strasznie brzmi) wynosi 6. A Emi z kolei nie ma neta do 18. Damy radę...jakoś :) Już nie mówię kiedy, ale pewnie napiszę i ustawię auto-publikacje :)

9 komentarzy:

  1. Świetny rozdział!:))) Wydaje mi się, że wybierze stronę Kastiela. Czekam z niecierpliwością na następną część;)
    Zapraszam do siebie na bloga: mr11-bvb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat wojna będzie dokładnie zaplanowana :P Reszta to zazwyczaj improwizacja :)

      Usuń
  2. Fantastyczny rozdział !!!
    Zaczęłam te opowiadanie czytać nie dawno i bardzo mnie ono zainteresowało...
    ...
    Moje zachcianki na następny rozdział:
    -bym chciała aby wybrała Kastiela
    - bardzo bym się ucieszyła gdyby Kasi i June żyli do końca czy jeszcze dłużej albo razem stali się nieśmiertelni jakoś tak...
    ... po prostu ich nie zabijaj bo czytałam inne opowiadanie i tam było że giną i przez kilka dni byłam tak załamana, że dostawałam dużo niezbyt dobrych ocen, więc proszę cię nie zabijaj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból :) Czy przypadkiem nie czytaliśmy tego samego? Uwięziona między piekłem a niebem (lub odwrotnie) :)

      Usuń
    2. Tak, właśnie. Bardzo to kochałam czytać, ale ona ich zabiła. Tylko nie kończ tego opowiadania takim samym końcem... na przykład ona naprawdę jest aniołem i dopiero się to dowiaduje gdy dojrzeje (za dużo oglądania Barbie w dzieciństwie) :D

      Usuń
    3. Nie martw się, ja tego nie oglądałam, więc nie wymyślę czegoś takiego :P a nast między czwartkiem a piątkiem, bo Emi będzie i może napiszemy coś razem :)

      Usuń
  3. Normalnie kocham cię za to, że przetrwałaś tyle i jeszcze piszesz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To Cię dobiję :) Opowiadanie się niedługo kończy :( Ale zamierzam wziąć nowy projekt, że tak go nazwę :)

      Usuń
  4. Kiedy następny rozdział? Bo nie mogę się doczekać...

    OdpowiedzUsuń