środa, 18 września 2013

Rozdział II „I znowu do szkoły“

Obudziło mnie szarpnięcie Kevina

-Co jest?!-zapytałam lekko wkurzona, bo nienawidziłam jak mnie ktoś budzi.
-Wstawaj, bo się spóźnisz do szkoły-powiedział szybko Kev
-Przecież jest 8. Mam jeszcze trochę czasu-przeciągłam się na łóżku.
-Nie, nie masz, bo w tym mieście lekcje zaczynają się od 9, ale mam dobrą nowinę.
-Jaką?-zapytałam powoli wstając z łóżka
-Niedługo przywożą mi samochód.-powiedział dumnie Kevin
I to jest ta wielka nowina?-powiedziałam z irytacją w głosie

Kevin tylko strzelił focha i poszedł na dół, a ja ubrałam się w czarne rurki i t-shirt z nazwą wykonawcy heavy-metalowego „Korn“ i uczyniłam to samo. Na śniadanie była jajecznica. Uwielbiałam ją. Po smacznym posiłku weszłam na „mapy Google“ w telefonie i zobaczyłam trasę do szkoły. Już miałam wyjść, ale cofnęłam się i zapytałam Kevina:
-A ty nie idziesz?
-Nie. Muszę pozałatwiać pewne „sprawy“, ale wpadnę póżniej.-uśmiechnął się lekko
-Ja chcesz- odpowiedziałam, ale wiedziałam już, co się szykuje.
Znowu diluje!-pomyślałam w duchu.

***

Zamartwiałam się o to, co Kev zamierza. Pomyślałam, że niedługo znowu przeprowadzka. No trudno. Stanęłam na dziedzińcu szkoły i zmierzyłam wzrokiem każdy jej kąt.

-Za różowo jak dla mnie-stwierdziłam z obojętnością
-Fakt. Lepsze by były ciemniejsze. Jak się nazywasz?

Wystraszyłam się i powoli obróciłam. Chłopak (na oko 170) dobrze zbudowany. Jego włosy były koloru czerwonego. Podobał mi się. Po chwili przerwał niezręczną ciszę.

-Co się tak na mnie patrzysz?-powiedział
-A nic, tak jakoś się zamyśliłam-próbowałam uniknąć prawdziwej odpowiedzi, a on uśmiechnął się szyderczo
-Może wreszcie się przedstawisz.?-ponaglał chłopak
-Ju....June, a Ty?-spytałam lekko przestraszona
-Kastiel. Co taka wystraszona?-zapytał
-Ja......Ja muszę iść-spóściłam głowę i poszłam w kierunku szkoły

-Im mniej ludzi wie coś o mnie tym dłużej mogliśmy zostać w mieście-odpowiedziałam na pytanie Kastiela w duchu. Szkoła wewnątrz była jeszcze większa. Bez trudu bym się tu zgubiła, gdyby nie Chłopak, o którego odbiłam się tak, że wylądowałam na podłodze.

-Cześć, Niegdy Cię tu nie widziałem. Jak się nazywasz?-spytał spokojnym tonem

Czy wszyscy się zmówili, żeby się pytać kim jestem? Chłopak na którego wpadłam miał blond włosy i niebieskie oczy. Ładnie mu nawet było.

-June-odpowiedziałam po chwili.-A Ty?
-Jestem Nataniel.-uśmiechnął się-Ty jesteś ta nowa?
-Tak. Jest jeszcze mój brat-uśmiechnęłam się lekko
-Ach tak. Jestem głównym gospodarzem w tej szkole. Masz wniosek do teczki i zdjęcia?
-Jaki wniosek?-zapytałam nie kryjąc zdziwienia.
-Ze zgodą rodziców-dodał z uśmiechem

Mi wcale nie było do śmiechu. Nie znałam ich. Zdołował mnie tym. Gdy zobaczył, że zrobiłam się blada zapytał z zaniepokojeniem.

-Nic Ci nie jest?
-Ja…… nie znam rodziców-posmutniałam, a z oczy zaczeły mi się moczyć od łez

Do chłopaka doszły moje słowa. Zmieszał się i przeprosił za tę wzmiankę o rodzicach. Gdy zobaczył moje łzy kazał mi poczekać na niego. Nienawidziłam gdy obca osoba mi rozkazuje. Wybiegłam z powrotem na dziedziniec. Znalazła drzewo w oddali i usiadłam pod nim płacząc ile popadnie. Nagle czyjś cień zasłonił mi słońce.

-To moje drzewo-powiedział znany mi głos

niedziela, 15 września 2013

Rozdział I "Nowe miasto, nowa szkoła, nowe życie"

Znowu się przeprowadzam. Nie lubiłam tego, ale zawsze, kiedy mój potworny brat Kevin zalazł komuś za skórę musieliśmy uciekać. Jednak zaczęłam się do tego przyzwyczajać, lecz jedynym moim marzeniem było, aby osiedlić się gdzieś na stałe. Kevin nie pozwolił mi brać za dużo rzeczy „...Bo to opóźnia wyprowadzkę...“ wzięłam tylko ciuchy, laptopa i gitarę. Lubiłam na niej grać. Muzyka zawsze mnie uspokajała. Wreszcie dojechaliśmy. Kevin wezwał taksówkę, chociaż ciężko to tak nazwać. Krzyczał cały czas do telefonu, ludzie się na nas oglądali, a ja łapałam rumieńce ze wstydu.

-Będą za 10 minut. Pieprzeni taksówkarze-syknął
-Nie wkurzaj się tak. To, że Ty piratujesz, to nie znaczy, że inni też-zapyskowałam mu
-June, możesz chociaż ty mnie nie wkurzać??-zapytał gniewnie
-Wkurzam cię? Ja tylko próbuję ci uzmysłowić, że jak Ci się nie podobają taksówkarze tutaj, to możesz iść pieszo!-powiedziałam z wkurzeniem w oczach

On już nic nie powiedział. Chwilę po naszej kłótni przyjechała taksówka. Rzadko się kłóciliśmy, ale pewnie to dlatego, że ostatnio rzadko rozmawialiśmy. Podczas tych rozmyśleń bawiłam się elektronicznymi szybami samochodu. Kierowca spojrzał na mnie z nutą zdenerwowanie i od razu zaprzestałam tych czynów.

-Daleko jeszcze-zapytałam lekko zmęczona
-No właśnie! Nie mógłby się pan trochę pośpieszyć?!-zapytał z nutą wkurzenia w głosie
-Już jesteśmy-odpowiedział taksówkarz z lekko zbulwersowaną miną

Dom był piękny. Był cały biały, piętrowy, z małym ogródkiem. Wiedziałam skąd Kev miał pieniądze, ale po 7 przeprowadzce dałam sobie spokój. Gwałtownie weszłam do domu z walizkami w jednej ręce, a gitarą w drugiej. Prawie poturbowałam Kevina na schodach, gdy zauważyłam, że sypialnie są na piętrze. Oparłam swoje rzeczy o ścianę. Zobaczyłam kilka pokoi. Po otworzeniu wszystkich drzwi zobaczyłam tylko dwie sypialnie. Pierwsza miała różowe ściany, łóżko było białe z fioletową pościelą. Regały były w tym samym kolorze. Szafa natomiast były w ewidentnym różu, tylko biurko było koloru dębowego, co minimalnie psuło efekt dopasowania. Druga sypialnia miała ciemno czerwone ściany, a łóżko koloru pięknego, wypielęgnowanego drewna. Pościel natomiast była czarna jak smoła. Regały i szafa były koloru zwykłego (już mniej wypielęgnowanego) ciemnego drewna. Biurka nie było. Był za to mały przeźroczysty stoliczek z krzesłem jak do jadalni. Nie zastanawiałam się długo i wzięłam ten pokój. Wiedziałam, jakie będą konsekwencje.

-June!
-Tak?-zrobiłam maślane oczka
-To nie jest twój pokój.
-Jest!-wytchnęłam język, ale widać było po jego minie wkurzenie, zresztą jak przez większość czasu-przemebluj sobie tamten.
-To Ty sobie ten przemebluj!-wysyczał Kev
-Proszę. Ciągle się wyprowadzamy i wprowadzamy, przez CIEBIE! Daj mi, chociaż ten pieprzony pokój!!!
Kevin uspokoił się-Dobra, ale Ty mi poszukasz sklepu meblowego.
-Ale po szkole.-powiedziałam ze spokojem w głosie, a on odszedł jak gdyby nigdy nic.

Wyszłam z pokoju i podeszłam do ściany gdzie miałam walizkę i gitarę. Zabrałam je i wróciłam do pokoju. Popatrzyłam odruchowo na telefon. Żadnych wiadomości. W sumie nawet nie wiem, od kogo się ich spodziewałam. Nie miałam przyjaciół, ani rodziny poza Kevinem. Wiedziałam, że nie warto się przyzwyczajać do ludzi, bo i tak po przeprowadzce już ich nie zobaczę, a rodziców nie znałam. Zobaczyłam, że jest godzina 20:45. Trudno było to ominąć na wyświetlaczu. Wypakowałam ciuchy i ułożyłam je w szafie, po czym wyjęłam laptopa i zaczęłam grać w jakąś grę na Internecie. Nadeszła 21:30. Stwierdziłam, że koniec grania na kompie i pogram sobie trochę na gitarze. Przynajmniej do ciszy nocnej, potem spać. Bardzo lubiła początek „Friends“ Aury Dione, ale po chwili grania usłyszałam uderzenie w ścianę. Niechcący obudziłam Kevina, który już zdołał zasnąć. Stwierdziłam, że nie będę już mu przeszkadzać, zwłaszcza, że jutro do szkoły. Mam nadzieję, że w niej zostanę na dłużej.